News/Blog

News/Blog

  • luty

    1

    2019
Dlaczego Polska? Sytuacja gospodarcza Ukrainy zmusza do emigracji

Dlaczego Polska? Sytuacja gospodarcza Ukrainy zmusza do emigracji

Ukraina to kraj wielu kontrastów. Z jednej strony poraża bogactwo ukraińskich magnatów, a dzięki wysokim stopom procentowym, inwestorzy z Europy jeszcze niedawno mogli uzyskać nawet 30% zysk z ulokowanego kapitału. Z drugiej – to kraj z gospodarką wyniszczoną działaniami wojennymi, ogromnym rozwarstwieniem społecznym i galopującą inflacją. Z tego powodu wielu obywateli ukraińskich wybiera emigrację.

Powojenna wielka emigracja napędza gospodarkę

Pracownicy ukraińscy nie są w Polsce nowością, bo ich napływ rozpoczął się już w latach 90., tuż po oddzieleniu się Ukrainy od ZSRR. Napływ znaczący można było zanotować jednak dopiero po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, ale nawet wtedy nie były to liczby znaczące dla 38-milionowego kraju. W 2010 roku napływ Ukraińców do Polski wynosił „zaledwie” kilkanaście tysięcy. Zmieniło się to wraz z wybuchem działań wojennych na wschodnich terenach kraju – skutkiem tego było nie tylko niemalże całkowite wykluczenie tych terenów z produkcji gospodarczej, ale i pogłębienie się recesji na Zachodzie pragnącym przyłączenia się do Unii i szerszej integracji z Europą.

Wysoki wskaźnik emigracji ukraińskich pracowników zarobkowych nie tylko pozytywnie wpływa na koniunkturę Polski i wypełnia luki zatrudnienia na miejscowym rynku pracy, ale też przyczynia się w sposób znaczący do poprawy sytuacji gospodarczej samej Ukrainy. Jest to zasługą przede wszystkim transferów pieniężnych płynących na Ukrainę od pracujących w Polsce członków rodziny, a wydawane tam pieniądze (mające większą wartość ze względu na niestabilny kurs hrywny) napędzają konsumpcję. To pieniądze niemałe, bo według NBP tylko w drugim kwartale 2018 roku transfery pieniężne na Ukrainę wyniosły 3,7 mld złotych.

Długa droga przed ukraińską gospodarką

Pomimo transferów pieniężnych, pożyczek unijnych (do tej pory ponad 3 mld euro) i pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, sytuacja gospodarcza na Ukrainie wciąż nie jest w stanie pokonać kryzysu. Oprócz wspomnianej wcześniej gigantycznej inflacji, do największych problemów można doliczyć także ogromny deficyt budżetowy wynoszący rocznie około 760 mln dolarów i niebotyczne zadłużenie, z którego jedna trzecia to dług w walutach obcych.

Warunkiem udzielenia pożyczki przez UE było wprowadzenie przez Ukrainę mechanizmów demokratycznych, poszanowania praw człowieka, zwalczenia korupcji i tworzenia nowych miejsca pracy mających na celu odbudowę gospodarki. Zdaniem ukraińskich ekonomistów, powrót do poziomu gospodarczego sprzed wojny może jednak zająć nawet 3 dekady – takiego zdania jest parlamentarzysta Władimir Litwin. Jeszcze więcej czasu zajmie dogonienie Polski.

Perspektywy rozwoju gospodarczego niepewne

Przed 2013 rokiem na Ukrainie bardzo sprawnie funkcjonowały głównie dwie gałęzie gospodarki: rolnictwo i przemysł ciężki zbrojeniowy i energetyczny. Większość z tych przedsiębiorstw została albo przejęta przez korporacje rosyjskie, albo sprzedana w przytłaczająco niskiej cenie. Próba reanimacji tych zakładów przez pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego wpływa natomiast na to, że ceny podstawowych usług – dostaw wody, gazu i prądu – rosną, nawet o 60% w skali roku.

Równie źle sytuacja ekonomiczna na Ukrainie przedstawia się, jeśli chodzi o zarobki. Praca, którą znajdziecie w ofercie WorkBalance, generuje dochody niekiedy pięciokrotnie wyższe niż za wschodnią granicą. Największe różnice płac występują w branży budowniczej i transportowej, ale kilkukrotnie wyższą pensję można również otrzymać jako zwykły sprzedawca czy magazynier. Trzeba też do tego naliczyć znacznie wyższą siłę nabywczą pieniądza, co sprawia, że pracując w Polsce, nie trzeba się martwić o przetrwanie we własnym kraju, w którym przeciętne wynagrodzenie (w zależności od branży 900-1000 złotych) nie pozwala na zaspokojenie podstawowych potrzeb.