News/Blog

News/Blog

  • grudzień

    8

    2019
Azjaci zamiast pracowników z Ukrainy? Prognozy mogą być zadowalające

Azjaci zamiast pracowników z Ukrainy? Prognozy mogą być zadowalające

Polska jest jednym ze światowych liderów, jeśli chodzi o kierunki imigracji zarobkowej. Tak wielkiego współczynnika przyjezdnych w ciągu roku nie osiągnęły nawet Stany Zjednoczone i Niemcy. Mimo wszystko, wciąż borykamy się z niezapełnionym rynkiem pracy i realną groźbą wyjazdu dużej części tymczasowych pracowników z Ukrainy. Rozwiązaniem może być znalezienie nowych rynków pracowniczych, w szczególności w krajach azjatyckich. Czy to może zaradzić problemom?

Do Polski przyjeżdża najwięcej pracowników tymczasowych

W zeszły roku do krajów OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) przybyło ponad 10 milionów imigrantów. Około połowę z nich stanowili pracownicy tymczasowi, nie chcący osiedlać się na stałe, a jedynie pracujący przez określony w przepisach imigracyjnych czas. Właśnie na takich imigrantach zarobkowych bazuje polski rynek pracy, który według szacunków pochłania aż jedną piątą wszystkich pracowników tymczasowych. Są to głównie Ukraińcy, którzy w Polsce spędzają średnio siedem miesięcy w roku.

Państwowy Urząd Statystyczny Ukrainy podaje, że ze wszystkich Ukraińców, którzy wyjechali z kraju po 2014 roku, aż 40% wybrało Polskę. Taki stan rzeczy prawdopodobnie się jednak zmieni, gdyż już w tym roku nie odnotowaliśmy wzrostu wskaźnika imigracji z Ukrainy. Kryzys może natomiast nastąpić już w 2020 roku, kiedy to duża część pracowników z Ukrainy wyjedzie do Niemiec lub też innych krajów europejskich.

Wiadomością pocieszającą jest fakt, że z roku na rok odnotowujemy stały wzrost napływu pracowników z krajów, które podobnie jak Ukraina zostały objęte uproszczoną procedurą dostępu do rynku pracy. Te kraje to Armenia, Białoruś, Gruzja, Mołdawia. Współpracujące z tymi krajami izby gospodarcze twierdzą, iż coraz więcej takich pracowników przyciąga do Polski dobra koniunktura i brak perspektyw na znalezienie pracy w sąsiednich krajach. Jeśli chodzi o liczby, to szczególnie dużo imigrantów przybywa do nas z Gruzji.

Kraje azjatyckie – na ilu pracowników możemy liczyć?

Przyjazd do Polski dla pracowników z krajów azjatyckich jest sporo droższych niż w przypadku pracowników z Ukrainy, tak więc niewielu z nich może sobie na taki wyjazd pozwolić w najbliższym czasie. Z równie dużymi trudnościami spotkają się w przypadku legalizacji pobytu – trzeba pamiętać, że kraje takie jak Nepal, czy Wietnam nie obowiązuje uproszczona procedura dostępu do rynku pracy, więc wszystkie formalności z tym związane mogą zająć przynajmniej 90 dni, a przedłużenie pobytu przynajmniej drugie tyle.

Z drugiej strony, obywatele krajów azjatyckich postrzegają Polskę jako kraj bardziej atrakcyjny, niż pracownicy z Ukrainy. O konkurencyjności naszego rynku świadczy stosunek zarobków polskich do zarobków w krajach Azji, będących jednymi z najbiedniejszych na świecie. Są one także dużo bardziej korzystne również dla pracowników z Ukrainy, gdzie dysproporcje nie są widoczne w aż tak dużym stopniu. Być może w związku z tym w 2019 roku odnotowaliśmy aż 91% wzrost liczebność Wietnamczyków w Polsce. Podobnie wysoki wynik osiągnęli Indonezyjczycy – było to aż 76%. Polska Izba Gospodarcza przewiduje, że do końca 2020 roku ich liczba może się nawet podwoić. Dziś większość z przebywających tutaj Azjatów pracuje w charakterze pracowników niewykwalifikowanych. Warto jednak zauważyć, że aż 6% z nich pracuje jako specjaliści, głównie w branży IT. Daje to dosyć dobre perspektywy i pozwala wierzyć, że w ciągu najbliższych lat mogą oni wypełnić luki związane z wyjazdem Ukraińców.