News/Blog

News/Blog

  • marzec

    21

    2019
Ubywa pracowników z Ukrainy. Na celowniku Niemiec spawacze i kierowcy

Ubywa pracowników z Ukrainy. Na celowniku Niemiec spawacze i kierowcy

Największą mniejszością narodową na polskim rynku pracy są Ukraińcy, których jest u nas już blisko 1,5 miliona, z czego około 500 tysięcy osób regularnie opłaca składki ZUS. Obawy polskich pracodawców budzi jednak spadek liczby zatrudniania się pracowników z Ukrainy w miejscowych firmach. Nie jest to bynajmniej spowodowane nasyceniem się rynku, a trudnościami, jakie mogą napotkać obcokrajowcy i potencjalnym otworzeniem się zachodnich granic. Nowym celem Ukraińców stają się także państwa zbliżone kulturowo i gospodarczo do Polski, ale mogące zaoferować wyższe zarobki – Czechy i Słowacja.

Wskaźniki gospodarcze nie są optymistyczne

W Polsce z brakami kadrowymi borykają się niemalże wszystkie branże i – co bardzo istotne – dotyczy to pracowników każdego szczebla, nie tylko niewykwalifikowanej siły roboczej. Szczególnie trudna sytuacja ma miejsce w produkcji, budownictwie i szeroko pojętym handlu. Właśnie z tymi sektorami gospodarczymi często związani są pracownicy tymczasowi, których ubywa w szybkim tempie. W 2018 roku odnotowano 14-procentowy spadek osób zatrudnionych w ten sposób w stosunku do roku poprzedniego. W rzeczywistości ubytek pracowniczy nie jest tak duży, gdyż coraz częściej podejmują się oni stałego zatrudnienia, głównie u tego pracodawcy, u którego pracowali tymczasowo.

Mimo wszystko jest to spadek zauważalny przez pracodawców i przyjmuje się, że tendencja ta utrzyma się w kolejnych latach. Korzystanie z outsourcing jest dla wielu sposobem na zapewnienie stałej wartości generowanych przychodów. Agencje pracy tymczasowej przejmują bowiem coraz więcej zadań i funkcji pełnionych przez przedsiębiorstwa, takich jak rekrutacja osób o odpowiednich kompetencjach i dbanie o rozwój kariery tychże pracowników dostosowane do obecnego kształtu rynku pracy.

Niemniej jednak, u podstaw mniejszej intensywności zatrudnienia pracowników z Ukrainy najczęściej leżą trudności administracyjne i długi czas oczekiwania na decyzje, co sprawia, że polski rynek pracy nie jest już tak atrakcyjny. Tak między innymi uważa Konfederacja Lewiatan, która wystosowała apel do władz postulujący zmiany w prawodawstwie ukrócające biurokrację i ułatwiające procedury zatrudnienia Ukraińców dla pracodawców. Wskazuje się przy tym, że takie udogodnienia są (lub będą) za naszą zachodnią oraz południową granicą i jeżeli Polska nie pozbędzie się przeszkód administracyjnych, obcokrajowcy naturalnie wybiorą rynek bardziej atrakcyjny. Nie wiadomo na razie, ilu pracowników wyjedzie – w najbardziej optymistycznych badaniach sondażowych chęć reemigracji zadeklarowała aż jedna czwarta tej nacji.

Spawacze i kierowcy tirów bez języka

Otwarcie się rynku niemieckiego na pracowników pochodzących spoza krajów Unii Europejskiej planowane jest na 1 stycznia 2020 roku. Od tego momentu, Ukraińcy posiadający wizę pracowniczą będą mogli szukać zatrudnienia przez pół roku a przez kolejne sześć miesięcy podjąć zatrudnienie u dowolnego pracodawcy. To duża liberalność i większa łatwość w nawiązaniu relacji pracy zarówno dla niemieckich przedsiębiorstw, jak i samych Ukraińców.

Jedyną przeszkodę w niemal nieograniczonym zatrudnianiu Ukraińców stanowi fakt, że wymagana będzie potwierdzona, certyfikowana znajomość języka niemieckiego. Z tego warunku zwolnieni zostaną jednak specjaliści – spawacze oraz kierowcy tirów. W takim wypadku naturalne wydaje się, że przedstawiciele właśnie tych zawodów jako pierwsi wyjadą do Niemiec. Jest to zła wiadomość dla polskiej branży transportowej – już teraz musi ona borykać się z około 100 tysiącami nieobsadzonych miejsc pracy. Bez znajomości języka będą mogli podjąć się pracy także pracownicy sezonowi, wykorzystywani przede wszystkim jako pomocnicy rolniczy i sadowniczy.

Powodem do niepokoju może być również to, że Niemcy już teraz zdają się inwestować w ściąganie Ukraińców do siebie. Instytut Gothego otwiera właśnie sieci placówek na Ukrainie, gdzie będzie można odbyć kurs i zdobyć certyfikat językowy honorowany przez niemieckie władze. Polska musi więc przynajmniej w minimalnym zakresie przygotować się na przyjmowanie pracowników z innych krajów: Azerbejdżanu, Mołdawi, czy krajów Azji Południowo-Wschodniej.